6.10.2008r. Warszawa
Kawa stygnie w kubku. Ta warszawska. Kawa pienińska, ta spod Durbaszki dawno wypita Wieczór za oknem. Na dworze pierwsze zimno jesieni i nadchodzącej powoli zimy. Siedzę w kuchni i właśnie uświadomiłem sobie,że miesiąc minął od czasu mojego powrotu z Pienin. Cały miesiąc, równe trzydzieści dni.
Od przyjazdu do Warszawy moje myśli krążą wokół gór. Nie tylko Pienin, ale i Tatr....i tych bliżej prawie na wyciągnięcie ręki- Świętokrzyskich. Przeglądam mapy, w internecie szukam informacji. Oglądam filmy. Przypominam sobie krajobraz Pienin, widok z Trzech Koron na Tatry. Szlak na Okrąglicę, zimny kompot wypity w drodze na szczyt, ludzi spotkanych tu i tam i uczucie jakiego doznałem idąc „w nieznane” Potokiem Skotnickim, po kamieniach w potoku. Będąc pierwszy raz w górach można się w nich zakochać....albo znienawidzić. Innego wyjścia nie ma. Ja zakochałem się w górach. W widokach jakie mi prezentują. Chcę ich widzieć więcej i więcej...
2.02.2009r. Warszawa
Przed kolejnym wyjazdem przegladam zdjęcia ....coś mnie "wzięło" na wspomnienia. Taki mały przerywnik pomiedzy szukaniem w necie, gapieniem się w mapę i robieniem zapisków......
Copyright © 2014 by gorskieblogi